środa, 18 kwietnia 2018

Złapane shiny Pokémony

Marzec zakończyłem na opisie sześciu części z pięciu kolejnych generacji. Po White 2 powinienem był zagrać w wersję X lub Y. Nie miałem wówczas jednak do nich dostępu, więc na kilka miesięcy zrobiłem przerwę od Pokemonów. Gdy znowu przyszła mi chęć na rozgrywkę, wróciłem do pierwszych gier z serii, ale w nowej ich odsłonie. O nich opowiem w ciągu najbliższych dni przy okazji nowych wpisów na blogu. Dziś skupię się na wszystkich Pokemonach shiny, które udało mi się do tej pory spotkać.

Moje pierwsze spotkanie z shiny pokemonem nastąpiło w wersji Emerald. Złapałem go w Granite Cave przy mieście Dewford Town. Jeśli zapytałbym, jaki to pokemon, prawdopodobnie większość prawidłowo wytypowałoby zielonego Zubata, bo to najpowszechniejszy stwór spotykany w jaskiniach. Mimo wszystko pierwsze w życiu spotkanie z shiny było dużym zaskoczeniem i oczywiście musiałem go złapać.


Drugie spotkanie z shiny pokemonem nastąpiło stosunkowo szybko po poprzednim, bo już podczas rozgrywki w Platinum, czyli kolejnej grze, którą rozgrywałem zaraz po Emerald. Tym razem był to różowy Tentacool na drodze 213 podczas surfowania. Pamiętam, że było to pod koniec gry, gdy podstawowy team miałem już mocno wytrenowany. Nie próbowałem nawet osłabiać Tentacool na poziomie 26, tylko od razu rzuciłem go Ultra Ballem.


Do tej pory, w konsolowych wersjach gry, spotkałem jedynie dwa powyższe pokemony w wersji shiny. Grając w Soul Silver przez chwilę myślałem, że spotkany przeze mnie Smeargle z zielonym ogonem również jest shiny, ale okazał się zwykłą wersją. Trochę nakombinowali z nim. Początkowo w II generacji Smeargle normalnie miał czerwoną końcówkę ogona, a w wersji shiny zieloną. Od III generacji zrobili na odwrót. Jestem ciekaw z czego wynikała ta zmiana.

Prócz dwóch wspomnianych pokemonów spotkanych w konsolowych wersjach gry, trafiłem jeszcze na jednego shiny w Pokemon Go, w które nie grałem do tej pory zbyt dużo. Chodzi o Shuppeta. Co dodatkowo jest zaskakujące, jego shiny wersję trafiłem już przy pierwszym napotkanym Shuppecie w grze. Niestety wówczas nie udało mi się go złapać z powodu wykorzystania wszystkich balli. Miałem więc wielkie szczęście, a zarazem wielkiego pecha. Obawiałem się, że już nigdy nie trafię na kolejnego w wersji shiny, ale o dziwo udało się to już przy trzynastej napotkanej sztuce w grze. Niektórzy skarżyli się, że mają na liczniku grubo ponad 100 spotkanych Shuppetów, a żaden z nich nie był shiny. Mi natomiast udało się trafić na dwa przy tylko trzynastu widzianych. Drugiego oczywiście już złapałem. Są to do tej pory jedyne shiny spotkane w Pokemon Go, ale jak wspomniałem, nie gram w to zbyt wiele. Poniżej dokumentacja filmowa mojego Shuppeta.



Aktualizacja 25 kwietnia 2018 r.:
Właśnie jestem w trakcie gry w Pokemon Ruby (opiszę, gdy przejdę i nadrobię wpisy z wcześniej już ogranych wersji) i udało mi się złapać kolejnego shiny. Niestety znowu trafił się Tentacool. Spotkałem go tym razem na drodze 119 podczas surfowania.


Jako że miałem już Tentacoola w wersji shiny, postanowiłem ewoluować go w Tentacruela. Wystarczyło wbić jeden poziom, a nie było to trudne, bo pokemon na tym poziomie posiadał całkiem niezłe ataki. Szkoda, że mam już ustalony podstawowy team, bo Tentacruela jeszcze nigdy nie trenowałem, a wydaje się mocny. Chociaż nie wiem, czy typ wodno-trujący byłby szczególnie przydatny podczas ligi w III generacji.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz